W meczu 19. kolejki Fortuna 1 Ligi legnicka Miedź przegrała na własnym stadionie z Sandecją Nowy Sącz 1:3 (0:0). Honorowe trafienie dla Miedzi zaliczył Valerijs Sabala. Był to ostatni mecz ligowy podopiecznych Dominika Nowaka w tym roku przed własną publicznością.

Nie tak legniccy kibice wyobrażali sobie to pożegnanie ze swoją drużyną. Zresztą początek meczu wcale nie wskazywał na to, że zbliża się katastrofa. Drużyna Miedzi rozpoczęła z animuszem, była stroną aktywniejszą, oddała więcej strzałów. Swoje próby mieli Pikk, Łukowski, Marquitos oraz Kort, jednak albo były to strzały niecelne albo na posterunku był bramkarz Sandecji. Przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę groźniej zaatakowała Sandecja i zdobyła nawet gola, jednak trafienie nie zostało uznane, gdyż sędzia liniowy dopatrzył się pozycji spalonej.

Dramat Miedzi rozpoczął się zaraz po pierwszym gwizdku drugiej odsłony meczu. Najpierw bramka Korzyma w 47′ minucie na 0:1 a następnie kilka minut później Kanacha na 0:2 i nad legnicką drużyną zaczęły się zbierać czarne chmury. Dominik Nowak próbuje zmienić obraz gry; zdejmuje Ojaamę i Makucha, w ich miejsce pojawiają się Sabala i Śliwa. W 62′ minucie ten pierwszy staje przed znakomitą okazją do zdobycia gola kontaktowego ale nie potrafi nawet posłać piłki w światło bramki.

Dariusz Szpakowski zapewne w tej chwili powiedziałby, że “niewykorzystane okazje lubią się mścić”, co akurat w tym przypadku byłoby prawdą, bo w 62 minucie Walski dobija Miedź strzelając trzeciego gola dla Sandecji. Jedyne na co było stać Miedź tego wieczoru to zdobycie gola honorowego, którego w doliczonym czasie gra zdobył Sabala. Mecz kończy się wynikiem 1:3. Twierdza Legnica została zdobyta a Miedź upokorzona. Na trybunach szok i niedowierzanie, miny kibiców niewesołe, a i trener Dominik Nowak na pomeczowej konferencji nie był skory do uśmiechów.

Nie był to dobry mecz w naszym wykonaniu. Było za dużo niedokładności, co widzieliśmy. Z tej niedokładności gra była rwana, nie potrafiliśmy nabrać odpowiedniego tempa. Niedokładne podania się mnożyły i było za dużo przestojów w naszej grze. Sandecja była zespołem, który bardzo dobrze kontrował, a my niestety nie potrafiliśmy temu zapobiec. Stracone bramki będzie trzeba bardzo spokojnie przeanalizować. Przed nami jeszcze dwa mecze ligowe i jeden pucharowy. Musimy się jak najszybciej zrehabilitować przed przerwą zimową, bo punkty są nam potrzebne. Oczywiście jeszcze dużo meczów przed nami, a takie jak ten dzisiejszy też się zdarzają – powiedział Dominik Nowak.

To było ostatnie spotkanie ligowe Miedzi przed własną publicznością w tym roku. W Legnicy podopieczni Dominika Nowaka rozegrają jeszcze tylko mecz pucharowy. Pucharowa potyczka ze Stomilem Olsztyn w 1/8 Totolotek Pucharu Polski już 5 grudnia o godz. 17.45.